wtorek, 30 września 2014

Rozdział 27

Miesiąc później

Alex
-Ona zaginęła, nie potrafię jej odnaleźć, jestem do niczego. Zabrali mi sprzed nosa jedyną dziewczynę na której mi zależało.. -chłopak upił kolejny łyk wina z butelki, nie był pijany, ani podpity, alkohol mało co na niego działał.
-Kurde Alex uspokój się znajdziemy ją -w tym czasie do pokoju weszła dziewczyna o niebieskich włosach rzucając rozmówcom białą teczkę na stół. Oboje przestali pić. Niebieskooki pierwszy chwycił dokumenty. Przeglądał po kolei każdy papier jaki tam był podając koledze obok.
-Niemożliwe... -Alex łapać się za głowę nie wiedział już co zrobić, łzy poleciały mu po policzkach. Tom uważnie przeglądał wydruki a na końcu zdjęcia dziewczyny w czarnej bieliźnie z kompletnie zniszczonym ciałem. Na zdjęciach ciele były liczne cięcia, siniaki. Tą dziewczyną była Alicja.
-Przyszło pocztą.. -dziewczyna po chwili odezwała się. -On chce pokazać wyższość nad nami, myśli że nic nie możemy zrobić.. Ale się myli -rzuciła drugą teczkę na stół tym razem czarną. -Nikt już do niej nie zaglądał. -Dajcie spokój.. Mój tropiciel się odezwał, wie gdzie ona jest. -Mężczyźni spojrzeli na nią równocześnie. -Jedzie ze mną tylko jedna osoba zdecydujcie się, mamy około godzinę gdy jest sama, liczy się czas. Za 5 min na dole jeden z was.  -żaden nie zastanawiał się długo, Alex zszedł od razu za dziewczyną a przyjaciel nie protestował. Znajomi wsiedli do czarnego samochodu, chłopak za kierownicą. Zaraz ruszyli z piskiem opon.
Droga była długa, lecz samochód rozpędzał się niekiedy do trzystu kilometrów na godzinę. Zaparkowali zaraz przy wejściu do starego budynku. Znajomi niepewnie weszli razem do środka. W środku od początku prowadził wąski korytarz, który potem rozwidlał się na kilka innych.
-Za mną, nie mamy wiele czasu -niebiesko włosa ruszyła biegiem a chłopak za nią. Poruszali się w niezwykłym tępie, choć dziewczynie dużo brakowało do szybkości towarzysza. Korytarze, jak i przeróżne schody zaprowadziły ich pod ziemię. W końcu trafili do sporego holu, oświetlonego białym światłem. Na środku pomieszczenia stała klatka przykryta czarnym materiałem, miała ona może z metr wysokości.
Alex w niewyobrażalnym tępie znalazł się przy klatce zdejmując z niej płachtę, w środku leżała skulona dziewczyna trzęsąc się. Mimo zgrzytania zębami wyraźnie spała. Chłopak rozwalił kłódkę i bez problemu otworzył klatkę, ostrożnie dotknął swoją ukochaną, obudziła się. Krzyczała wyrywała się, błagała by zostawił ją w spokoju. Na beton spadały po kolei krople łez.
-Boże Alex nie płacz.. -Sara chciała go pocieszyć przyglądając się całej sytuacji, lecz nie bardzo wiedziała jak. Podeszła i jednym szybkim ruchem wyciągnęła koleżankę za nogi z klatki. Nie ruszała się, patrzyła ślepo w górę.
-Alicja.. -ślepy wzrok powędrował w stronę głosu, kroki chłopaka wystraszyły więzioną do tej pory dziewczynę, momentalnie zaczęła uciekać.

Alicja
W głowie miałam tylko koszmar mienionego miesiąca, nawet ciche tupanie szczurów, budziło mnie i straszyło. Nieznana mi osoba wielokrotnie przez te trzydzieści dni, katowała mnie biczem, pięściami i czym popadło w rękę, wielokrotnie ten człowiek też się do mnie dobierał, lecz na szczęście tylko na takim straszeniu mnie się kończyło.
Obudziło mnie dotknięcie zimną ręką, zaczęłam krzyczeć, nie chciałam tego znowu. Wyciągnięto mnie za nogi z tej uporczywej klatki. Leżałam patrząc w górę, chciałam płakać, lecz nie miałam na to sił, kiedy oddech mi się zestopniowywał i usłyszałam kroki od razu rzuciłam się do biegu. Nie myślałam, uciekałam. Aby dalej przed siebie, słyszałam też swoje imię, nie rozpoznałam głosu. Dziewczyna o niebieskich włosach zagrodziła mi drogę, jej oczy zabłyszczały czerwienią. Zatrzymałam się.
-Alicja, to ja Alex.. -nie wierzyłam, nie chciałam wierzyć, to niemożliwe. Bałam się odwrócić, zawieść się, dostać kolejny raz w twarz. -Alicja, błagam cię, popatrz na mnie -usłyszałam kroki i znów zaczęłam biec. Tym razem zmaterializował się przede mną chłopak na którego wpadłam. Chciałam się wyrwać, lecz ten zamknął mnie w swoich objęciach, nakładając na mnie bluzę. Poczułam tak znajomy zapach.. A kiedy spojrzałam w górę straciłam przytomność.

5 komentarzy:

  1. Fajne .. czekam na kolejną część.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam to opowiadanie :D czekam z niecierpliwością na następną notkę ;3
    duuużo weny c;

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy następny ? jest za**bisty ! mam nadzieję, że będziesz dalej pisać ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak inni czytelnicy chce juz rozdział! ;-;
    Alice sporo przeżyła. Ciekawe, co z jej wujostwem i siostrą. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
    Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy