czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 20

-Myślisz, że mogła bym sobie jakiś zrobić? -patrzyła na mnie dość długo zanim dała odpowiedź.
-Myślę, że tak. Twoja mama także kochała tatuaże lecz sama sobie nigdy żadnego nie zrobiła. Tylko, że ja nie dam ci na to kasy tu są cholernie drogie, ale za to dobre -uśmiechneła się szeroko i zaraz odeszła, a ja za nią.
W końcu mogłam już porobić co chciałam a kobieta odjechała sobie spokojnie do domu samochodem. Ruszyłam prosto ulica rozglądając się gdzie dokładnie jestem. Naprzeciw mnie szedł ktoś wysoki w kapturze kiedy podniósł i zobaczyłam spojrzenie tych znajomych niebieskich oczu poczułam się dziwnie a zaraz na kogoś wpadłam. Na szczęście to był Tom który od razu mnie przytulił wtulając się.
-Potrzebuje pogadać -mówił chowając głowę w moje ramię.
-Może pójdziemy gdzieś? -sama się w niego wtuliłam czując jego ciepło.
-Tylko nie wiem czy akurat długo pogadamy -coraz to bardziej mnie ściskał.
-Dlaczego? I kurcze bo zaraz powietrza mi zabraknie -poluźnił uścisk a zaraz potem zadzwonił jego telefon.
-Musze iść, obiecaj mi, że pogadamy -puścił mnie i spojrzał mi w oczy.
-Obiecuje -zaraz po tym jakby się rozpłyną. Nie rozumiałam co przed chwilą się stało, ale już nie miałam ochoty nigdzie łazić. Wróciłam do domu.
6.03.2012
Być może zrobię se tatuaż. Ciotka w końcu nie powiedziała nie a mnie zawsze interesowały takie rzeczy.
Tom był dziś jakiś dziwny, po czym zrobił coś dziwnego jakby się rozpłyną w powietrzu. Nie rozumiem co się stało, ale chce się dowiedzieć i nie dam mu spokoju aż mi nie powie. Myślę, że mogę mu ufać, mam nadzieje, że on także tak myśli. 

Następnego dnia jak gdyby nigdy nic poszłam do szkoły, nie działo się nic ciekawego. Niestety przedłużyli sporo nam lekcje i w szkole spędziłam cały dzień. Wracając po 17 do domu nie miałam już na nic ochoty, czułam się jakoś źle. Jak to zwykle bywało idąc za zakręt prowadzący na moją ulice ktoś tam był. Zatrzymałam się bojąc przejść obok, już chciałam iść na drugą stronę gdy znów zauważyłam te niebieskie oczy a zaraz jakieś znacznie inne dwie pary. Szare gałki przyglądały mi się, a ja czułam, że serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej. Wciągnęłam sporą ilość powietrza i ruszyłam przed siebie. Mijając niewyraźne postacie jakby obraz mi się zamazywał byłam zadowolona, iż nikt mnie nie zaczepił. Cała pozostałą drogę do domu, jak i noc miałam wrażenie, jakby ktoś na mnie patrzył. Głupie wrażenie nie dające spokoju, lecz ja zasnęłam szybko, byłam wykończona.
Kolejny ranek, znów ta niechęć chodzenia do szkoły, lecz nie tym razem. Po bólu głowy nie było już śladu. Wstałam, udałam, że cieszę się z poranku i zaraz dobry humor miną, znów wszystkiego się odechciało. Szybko się wykąpałam, ubrałam. Ciemne rurki, jasna tunika, buty za kostki, a do tego duży sweter na guziki. Włosy spięłam w kok puszczając grzywkę która opadała na bok sięgając do brwi i dłuższe pasemka włosów po obu stronach. Oczywiście do tego mój nierozłączny ciemny makijaż oczu. Tak poważnie nie wyglądałam już dawno, stając przed lustrem zaczęłam uśmiechać się do siebie. Zabierając jeszcze tylko telefon i spakowana torbę z książkami ruszyłam swobodnym krokiem do szkoły.
Weszłam do klasy gdzie miała odbywać się biologia gdy nagle wszystkie głosy ucichły, myślałam że to z mojego powodu, ale za mną jak pies stał ktoś i dyszał mi w kark. Chciałam się odwrócić i tylko sprostować postawę ciała tego kogoś, lecz zaraz ten ktoś obszedł mnie i ukłonił się w pół.
-Jestem Mike -wyprostował się trafiłam na znajome spojrzenie niebieskich oczu, lecz te różniło się pod wieloma względami. Było pewne, kipało ciekawością, rządzą, pożądaniem. Potem te jasne niebieskie włosy i ta twarz która wielu dziewczynom zawróciła by w głowie.
-Alicja, miło poznać -tylko to w tej chwili umiałam powiedzieć, usiadłam na swoje miejsce na końcu klasy przy oknie, lekcja się zaczęła a ja błądząc po klasie wzrokiem wciąż napotykałam te niebieskie oczy które czegoś chciały. Czułam się nie swojo, przyprawiało mnie o dreszcze takie zainteresowanie. W połowie dnia nie wytrzymałam podeszłam do tego chłopaka który siedział otoczony zainteresowanymi w kącie klasy a co rusz zerkał na mnie.
-Możemy pogadać? -spoglądał na mnie zdziwiony a osoby z którymi siedział jakoś nie chciały by ich opuścił.
-Chwila tylko skończę.. -przerwałam mu w tej chwili.
-Nie chwila tylko już -chwyciłam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Jedna dziewczyna zaczęła głośniej protestować. Wskazałam na nią palcem i rzuciłam głośno -Milcz.
-Agresywna -powiedział z uśmiechem gdy wyciągnęłam go z klasy na koniec korytarza gdzie nikogo nie było.
-Czemu ty się wciąż na mnie patrzysz !? -wrzasnęłam a on się roześmiał.


***
Ciągle ktoś pyta kiedy następny rozdział. Nie ma dużego zainteresowania blogiem więc jest jak jest ;)

Obserwatorzy