poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 19

Wlepiał we mnie te swoje zielone oczy uśmiechając się ciepło. Nawet nie wiem już za co byłam na niego zła, ale byłam. On chyba myślał że kawka z moją ciotką zmieni jakieś nasze relacje.
-Jak dobrze, że już jesteś Alicja. Ten młody chłopak czeka na ciebie od godziny -lekko się uśmiechnęła, wiedziałam, że chce żebym go stąd zabrała.
-Chodź -powiedziałam do chłopaka a ten jak posłuszny piesek ruszył za mną do pokoju. -Czego ty chcesz? -odezwałam się gdy byliśmy już w środku.
-Chciałem zobaczyć co u ciebie, jak się czujesz, czy jeszcze żyjesz, nie masz kaca, czy może potrzebujesz mojej pomocy.
-Po co mi twoja pomoc? Nie jestem małym dzieckiem, trudno raz wpakuję się w jakieś tarapaty, dwa, ale wychodzę z tego żywa.. Już nie pierwszy raz -usiadłam na łóżku.
-Ci może moja pomoc nie potrzebna, ale mi jesteś potrzebna ty -przez chwilę wydawał się zakłopotany.
-Do czego?
-Alicja ty mnie nie rozumiesz... -jego wzrok był niemal błagalny, jak miałam go rozumieć nie wiedząc o co chodzi.
-No nie bardzo -uśmiechnęłam się lekko.
-Od początku czułem się dziwnie w twojej obecności.. Od początku myślałam, że coś między nami zaiskrzyło... -nastała krótka cisza w której tylko na siebie patrzyliśmy.
-Nom na początku i co niby teraz? -rzuciłam tak głupi tekst..
-Myślę, że Cię Kocham, że się zakochałem -byłam zdziwiona, patrzyłam tylko głupio na niego widząc, że szuka we mnie jakiejś reakcji na te słowa, ale ja nie potrafiłam mu powiedzieć tego samego. Zgubiłam gdzieś swoje Kocham Cię które mogła bym skierować do niego.
-Jakbyś mógł mnie teraz zostawić samą była bym bardzo wdzięczna -te słowa go zabolały, widziałam, iż oczekuje tego samego. Wyszedł bez słowa zostawiając mnie samą. Długo leżałam na łóżku myśląc o tym.
5.03.2012
Tajemniczy chłopak okazał się czarującą osobą o imieniu Tom. Myślę, że jest godny zaufania i zostanie moim bliskim przyjacielem. Bardzo go polubiłam.
Dziś znowu trafiłam na przebijający na wskroś wzrok zielonych oczu Dylana. Już wiem co oznacza to spojrzenie, zakochał się. On mnie Kocha. Nie umiem powiedzieć mu tego samego, nie mogę mu dawać fałszywych nadziei, nie wiem też co się stało myślałam, że będę mogła mu to powiedzieć a jednak nie... Czy to inna osoba tak namieszała? Czy po prostu straciłam to uczucie? Kocham kogoś innego mocniej niż mego wybawcę Dylana?
Po napisaniu tego co myślę zasnęłam przytulona do notesu.
Następnego dnia obudziłam się szturchana przez ciotkę.
-Jeśli i tak już zaspałaś wstań, ubierz się i pójdziesz ze mną na miasto -powiedziała i wyszła zabierając moje brudne ciuchy do prania.
-Dobraa -powiedziałam przeciągając ostatnia literę. Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, szybka ranna toaleta i zaraz byłam gotowa. Niebieskie trampki do kostek, niebieskie szorty, biała koszulka z jakimiś zapisami i oczy pomalowane ajlajnerem. 
 Po długim chodzeniu z ciotką po różnych sklepach w końcu i coś przykuło moja uwagę. Nie były to ani ciuchy, ani buty, lub inne drobiazgi, był to salon tatuażu.
-Nie wiedziałam, że mamy tu taki sklep -powiedziałam do ciotki stając patrząc przez duża szybę jak teraz kogoś tatuują.
-Długie lata prosperuje i robi naprawdę świetne tatuaże, sama kiedyś tatuowałam inicjały twego wujka. To dopiero były czasy -spojrzałam na nią a ona ciepło się uśmiechnęła. Pierwszy raz poczułam, że jest nie tylko ciotką a kimś więcej.

Obserwatorzy