czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 11

Usiadłam na drugim końcu kanapy na której siedział chłopak, ten zaraz rzucił we mnie kocem który miał pod ręką.
-Za jakąś godzinę oddam ci twoje ciuchy, są teraz w suszarce -nie odrywał oczu od książki.
-Ta dzięki, aleś ty super -mój sarkazm był dość słyszalny, nakryłam kocem nogi, a ten spojrzał na mnie.
-Wyglądasz tak ... tak ... tak słodko -zdziwiłam się i zrobiłam grymas na twarzy, blondyn także zrobił grymas.
-Emm ... dzięki ? -szeroko się uśmiechną.
-Jestem Matt, tak w sumie pilnowałem cie trochę. -kolejny raz skrzywiłam się.
-Pilnowałeś ? W jakim sensie ? -zostawił książkę i trochę się do mnie przybliżył.
-Dziewczyny chciały wykorzystać to, że nie mogła byś nic zrobić.
-Aha, fajnie ... dzięki ? -szybko pociągną mnie za nogi i posadził je tak, że niemal oplatały jego pas. Moja pupa natomiast znajdowała się między jego nogami, a twarze były za blisko.
-Chciałem to zrobić -w pierwszej chwili przestraszyłam się, a ten tylko mnie przytulił. Było to bardzo miłe i nie chciałam by mnie puszczał. -Fajnie tak prawda ? -zapewne się uśmiechał, lecz mogłam tylko przypuszczać, gdyż moja ociężała nagle głowa leżała na jego ramieniu.
-Tak fajnie, bardzo fajnie -odpowiedziałam bardzo cicho, sama nie dowierzając, że tak właśnie mówię. Wsuną ręce pod koszule i zaczął lekko głaskać mnie po plecach, w tym samym czasie poczułam na mojej szyi pocałunki. Chciałam to przerwać, uciec, lecz było mi dobrze.
-Tak też fajnie prawda ? -w odpowiedzi tylko mruknęłam. Odchyliłam głowę do tyłu, a ten wykorzystał to szybko i bardzo delikatnie zaczął całować mnie w usta. Stawało się coraz bardziej przyjemniej, mimo woli odwzajemniłam pocałunek. Ten gdy to poczuł odpiął mi stanik z tyłu, ostrożnie go zdejmując. Zaraz i moja górna część bielizny leżała na podłodze, a ja czułam jak jego ręce masują mi brzuch coraz to idąc w górę. Pocałunki stawały się inne i znów powędrowały na szyję, w tym samym czasie jedną ręką dotkną mojej piersi i czekał na reakcję. Serce zaczęło mi walić bardzo szybko, lecz czułam, że odpływam. Nic nie mogłam zrobić. Położył mnie na kanapie i łapczywie masował moje krągłości. Obraz stawał się coraz bardziej zamglony, już czułam jak jedną ręką zjeżdża coraz to w dół, gdy nagle ktoś oderwał go ode mnie. Łza popłynęła mi po policzku, a oczy otworzyły się szerzej. Podniosłam się do siadu i widziałam jak Dylan siłuje się z Mattem. Skuliłam się chowając twarz w kolanach. Było mi głupio i strasznie niedobrze.
-Alicja, popatrz na mnie -klęczał przy mnie mój wybawca i mówił milutkim głosem. Drugi zaś stał obrażony i patrzył jak ten działa.
-Zabierz mnie stąd -rzuciłam mu się na szyje, a ten słuchając mnie szybko zgarną moje ciuchy w które się ubrałam i opuściliśmy ten cholerny dom. Cały czas trzymałam go za rękę patrząc w podłogę. Ten był bardzo wesoły i co raz to mówił coś, a ja nawet nie słuchałam.
Po dojściu do domu szybko zaszyłam się w swoim pokoju. Spokoju na długo nie miałam, Karolina rozbeczana zaraz była przy mnie.
-Gdzie ty byłaś ? -nie mogłam znowu przyjąć do wiadomości, że ona płacze.
-Taka tam głupia sytuacja ... stało się coś ? -rzuciła się w moje ramiona i mocno przytuliła.
-Był wypadek, wujostwo jest w szpitalu -to było nie możliwe. Razem szybko pojechałyśmy we wskazane przez siostrę miejsce, a oni naprawdę byli tam, tacy sztywni, beż życia. W ciężkim stanie. Nawet oddychać sami nie oddychali. Policja była na miejscu, dowiedziałam się że to ktoś spowodował to wszystko, że być może to nie był wypadek. Nie wiedziałam co mam myśleć, w głowie ni to strach, ni to przerażenie. Zwykła obojętność, lecz gdy patrzyłam na płaczącą w koncie kawiarni Karolinę sama chciałam usiąść rozbeczeć się, wyżalić. Podeszłam powoli do niej i wtuliłam się w nią. Po policzku spłynęła jedna łza, a potem już cholernie dziwne przeczucie, że ktoś nas obserwuje. Nie myliłam się. W wejściu do sali, stał chłopiec o dziwnie różowych oczach. Były one straszne, a zarazem piękne. Strasznie przyciągnęły moją uwagę. Powoli podszedł odgarniając do tyłu blond grzywkę która opadała mu na oczy.
-Hej jestem Erick ! -wesoło powiedział wyciągając prawą rękę do Karoliny. Dopiero teraz zauważyłam, że w drugiej trzyma książkę. Ta momentalnie przestała płakać i złapała go za rękę. Usiedli razem jak dwa gołąbki i przeglądali książkę. Podejrzewam że oboje byli w tym samym wieku, czyli dwa lata młodsi ode mnie. Ja będę zaczynać liceum a oni drugą klasę gimnazjum. Podeszłam do pani siedzącej za ladą.
-Poproszę kawę -pierwszy raz zamówiłam ją, nie bardzo przepadam za takimi specjałami.

3 komentarze:

  1. Dylan mój kochany wybawca ,tyle się dzieje ಠ_ಠ

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy pojawi się następna część?? Co ile dodajesz rozdziały??

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy