Wstałam z samego rana, wykąpałam się, zjadłam śniadanie w samotności i w
końcu postanowiłam urządzić swój pokój. Zrobiłam to strasznie szybko i
trochę na odwal, bo bardzo chciałam dziś iść do szkoły, bardzo
potrzebowałam komuś coś zrobić. W sumie to nie powinnam, lecz przecież
nikt mi nie zabroni.
Nałożyłam "siatkę" rajstopy do tego bardzo
krótkie spodenki i tunikę, trampki z ćwiekami i sweter nie zapinany z
długim tyłem. Cała prawie na czarno, nie licząc że włosy były ciemno
niebieskie i swobodnie opadały na ramiona. Nałożyłam skórzane rękawiczki
na pół palce z ćwiekami. Przeglądnęłam się jeszcze w lusterku,
domalowałam oczy kredką i stwierdziłam, że jestem gotowa. Mój ubiór nie
był zbyt odpowiedni na tą porę roku, lecz nie patrzyłam na to. Nie
chodziło mi przecież o to by było mi ciepło. Chwyciłam za torbę z
książkami, nałożyłam kurtkę i wyszłam z domu. Musiałam iść na
przystanek, bo jakoś nie miałam ochoty prosić mojej ciotki o podwózkę. W
autobusie nałożyłam słuchawki na uszy i włączywszy pierwszą lepszą
głośną piosenkę usiadłam na jakieś wolne miejsce i oglądałam przez okno
całą trasę by nie przegapić szkoły. Było to dość łatwe bo ponoć
przystanek jest zaraz na przeciwko szkoły. Zobaczywszy duży budynek
spytałam siedzącą osobę obok czy to gimnazjum i po twierdzącej
odpowiedzi wysiadłam. Zawsze to jeszcze gimnazjum a nie wyżej, choć to
już za nie cały rok.
Szłam już pewnie korytarzami budynku, zauważyłam że jestem za wcześnie
bo jak na razie było tu kilka osób pod klasami a nauczyciele nie stali
na dyżurach. A może tu nie mają dyżurów ? Nie ważne ... Na trzecim
piętrze szkoły znalazłam drzwi z zapisem "pokój nauczycielski" a zaraz
obok "Biblioteka". Pomiędzy nimi znajdowała się duża gablota w której
wisiał plan wszystkich klas, szybko znalazłam "3c" bo właśnie w tej
byłam i wychodziło na to że mam teraz wychowawczą w sali numer 45.
Walnęłam głową o gablotę, a zaraz potem weszłam do biblioteki. Kobieta
siedząca za biurkiem patrzała na mnie jak na dziwaka i sama pewnie nie
wiedziała co powiedzieć. Pomieszczenie było spore i mogłam znaleźć nie
tylko książki przydatne do nauki, lecz także inne bardzo ciekawe. Brałam
kilka książek do ręki i przeglądałam tytuły, zza mnie rozległ się
głośny dźwięk dzwonka który od razu zadudnił mi w głowie a ja upuściłam
książki. Pozbierałam je i szybkim krokiem ruszyłam na poszukiwanie sali.
Teraz to nawet się trochę zagubiłam w tym tłumie uczniów. Zdecydowałam,
że nie ruszę się z pod pokoju nauczycielskiego aż większość ludzi się
nie rozejdzie. Mój plan zepsuła kobieta która właśnie mówiła do mnie zza
moich pleców, odwróciłam się do wysokiej, dość ładnej kobiety. Miała
ona ścięte na krótko brązowe włosy i duże zielone oczy które od razu
przyciągnęły moją uwagę.
-Szukasz kogoś ? -szeroko się uśmiechnęła, miała bardzo ładny uśmiech.
-Sali 45 i szatni.
-Ojej ... Ja jestem Elizabeth North i jestem twoją wychowawczynią -klasnęła w dłonie -nie spodziewałam się ciebie dzisiaj, chodź szybko zaprowadzę cie do szatni a potem na lekcje.
Nie odezwałam się do tej kobiety już ani słowem, w milczeniu zwiedzałam wszystko po drodze, aż w końcu weszliśmy razem do klasy. Weszłam pewnym krokiem za nauczycielką i wtedy wszystkie głośne rozmowy ustały, momentalnie nastała cisza. Zamarłam, gdy zobaczyłam dużego łysego kolesia z bliznami i do tego miał rękę w gipsie. Kiedy on podniósł wzrok i spojrzał na mnie szybko podniósł się z krzesła. Ja dla niepoznania uśmiechnęłam się i jak gdyby nigdy nic odezwałam się do niego.
-Mi także miło znowu cię widzieć.
Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału °V°
OdpowiedzUsuń