czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 3

Wstałam z samego rana, wykąpałam się, zjadłam śniadanie w samotności i w końcu postanowiłam urządzić swój pokój. Zrobiłam to strasznie szybko i trochę na odwal, bo bardzo chciałam dziś iść do szkoły, bardzo potrzebowałam komuś coś zrobić. W sumie to nie powinnam, lecz przecież nikt mi nie zabroni.
Nałożyłam "siatkę" rajstopy do tego bardzo krótkie spodenki i tunikę, trampki z ćwiekami i sweter nie zapinany z długim tyłem. Cała prawie na czarno, nie licząc że włosy były ciemno niebieskie i swobodnie opadały na ramiona. Nałożyłam skórzane rękawiczki na pół palce z ćwiekami. Przeglądnęłam się jeszcze w lusterku, domalowałam oczy kredką i stwierdziłam, że jestem gotowa. Mój ubiór nie był zbyt odpowiedni na tą porę roku, lecz nie patrzyłam na to. Nie chodziło mi przecież o to by było mi ciepło. Chwyciłam za torbę z książkami, nałożyłam kurtkę i wyszłam z domu. Musiałam iść na przystanek, bo jakoś nie miałam ochoty prosić mojej ciotki o podwózkę. W autobusie nałożyłam słuchawki na uszy i włączywszy pierwszą lepszą głośną piosenkę usiadłam na jakieś wolne miejsce i oglądałam przez okno całą trasę by nie przegapić szkoły. Było to dość łatwe bo ponoć przystanek jest zaraz na przeciwko szkoły. Zobaczywszy duży budynek spytałam siedzącą osobę obok czy to gimnazjum i po twierdzącej odpowiedzi wysiadłam. Zawsze to jeszcze gimnazjum a nie wyżej, choć to już za nie cały rok.
Szłam już pewnie korytarzami budynku, zauważyłam że jestem za wcześnie bo jak na razie było tu kilka osób pod klasami a nauczyciele nie stali na dyżurach. A może tu nie mają dyżurów ? Nie ważne ... Na trzecim piętrze szkoły znalazłam drzwi z zapisem "pokój nauczycielski" a zaraz obok "Biblioteka". Pomiędzy nimi znajdowała się duża gablota w której wisiał plan wszystkich klas, szybko znalazłam "3c" bo właśnie w tej byłam i wychodziło na to że mam teraz wychowawczą w sali numer 45. Walnęłam głową o gablotę, a zaraz potem weszłam do biblioteki. Kobieta siedząca za biurkiem patrzała na mnie jak na dziwaka i sama pewnie nie wiedziała co powiedzieć. Pomieszczenie było spore i mogłam znaleźć nie tylko książki przydatne do nauki, lecz także inne bardzo ciekawe. Brałam kilka książek do ręki i przeglądałam tytuły, zza mnie rozległ się głośny dźwięk dzwonka który od razu zadudnił mi w głowie a ja upuściłam książki. Pozbierałam je i szybkim krokiem ruszyłam na poszukiwanie sali. Teraz to nawet się trochę zagubiłam w tym tłumie uczniów. Zdecydowałam, że nie ruszę się z pod pokoju nauczycielskiego aż większość ludzi się nie rozejdzie. Mój plan zepsuła kobieta która właśnie mówiła do mnie zza moich pleców, odwróciłam się do wysokiej, dość ładnej kobiety. Miała ona ścięte na krótko brązowe włosy i duże zielone oczy które od razu przyciągnęły moją uwagę.
-Szukasz kogoś ? -szeroko się uśmiechnęła, miała bardzo ładny uśmiech.
-Sali 45 i szatni.
-Ojej ... Ja jestem Elizabeth North i jestem twoją wychowawczynią -klasnęła w dłonie -nie spodziewałam się ciebie dzisiaj, chodź szybko zaprowadzę cie do szatni a potem na lekcje.
Nie odezwałam się do tej kobiety już ani słowem, w milczeniu zwiedzałam wszystko po drodze, aż w końcu weszliśmy razem do klasy. Weszłam pewnym krokiem za nauczycielką i wtedy wszystkie głośne rozmowy ustały, momentalnie nastała cisza. Zamarłam, gdy zobaczyłam dużego łysego kolesia z bliznami i do tego miał rękę w gipsie. Kiedy on podniósł wzrok i spojrzał na mnie szybko podniósł się z krzesła. Ja dla niepoznania uśmiechnęłam się i jak gdyby nigdy nic odezwałam się do niego.
-Mi także miło znowu cię widzieć.

1 komentarz:

Obserwatorzy