sobota, 23 maja 2015

Rozdział 30

-Mogę dokończyć cię smarować? -spytał niepewnie, uśmiechnęłam się lekko.
-Oczywiście -kiedy odsunął się na pewną odległość by móc jak dokończyć swoją czynność zrobiło mi się strasznie zimno co objawiło się ciarkami na całym ciele. Chłopak dokończył masaż i wcieranie maści szybko lecz delikatnie. Było to strasznie miłe kiedy opuszkami palców przejeżdżał po moich ramionach. Szybko ubrałam koszulę wstydząc się swojego posiniaczonego ciała.
-A teraz się kładź -uśmiechnął się i pomógł mi wślizgnąć się pod kołdrę, patrzyłam chwile na chłopaka, lecz miałam powieki już strasznie ciężkie i szybko usnęłam.

Siedziałam w kącie małego słabo oświetlonego pokoju owinięta kocem. Obok mnie siedział szarooki mężczyzna bezgłośnie czytając książkę. Na prawym ramieniu miał tatuaż czaszkę przebitą dziwnym nożem która leżała na pięknych kwiatach, mogło by się wydawać, że kwiaty się poruszają wiedzione letnim wietrzykiem. Do pokoju nagle wpadł niemrawy mężczyzna. 
-Ten z niebieskimi włosami uciekł... 
-Wyjdź... -westchnął głośno młody chłopak -Ah ten White... Prawda Alicjo? Nieznośny... -spojrzałam w te szare oczy które się mi przyglądały, poczułam nagły strach, schowałam głowę między nogami bojąc się następnego ciosu który zawsze na mnie czekał -ej... -spojrzałam niepewnie na swojego rozmówce -nie jestem, aż takim tyranem... uspokój się... -ponownie głośno westchnął -dziś masz dostać tylko zastrzyk.
-Nie chce go... -powiedziałam cicho, uniósł pytająco brwi parząc na mnie.
-Nie pytam cię o zdanie..
-Źle się po tym czuje, co to w ogóle jest? Po co? 
-Sam bym musiał się doinformować -zaczął się śmiać po czym wyciągnął kilka igieł z kieszeni i na siłę zaczął je wbijać w moje żyły z każdą następną było coraz gorzej, mimo wyrywania się był znacznie silniejszy co nawet nie miało żadnego sensu.

-Alicja! -usłyszałam głośny krzyk Toma, zaraz zorientowałam się, że Alex siłuje się ze mną.
-Już wszystko dobrze, jesteś w szpitalu, csiii... -przez sen wydrapałam miejsca po kluciach aż do krwi, zdezorientowana i zapłakana nie wiedziałam co się dzieje. Niebieskooki ścisnął mi ręce w przedramieniu z ogromną siłą, po jednym spojrzeniu było widać dlaczego, krew lała się strumieniami. W pokoju stały już pielęgniarki z przygotowanymi opatrunkami.
Po kilku minutach zatamowali krwawienie a ja padałam ze zmęczenia, siedziałam cały czas wtulona w Alexa który był niemal cały umazany na czerwono przeze mnie, po białej koszulce nie zostało niemal nic białego. Gdy wszyscy wyszli oprócz chłopaka siedzącego ze mną zaczynałam usypiać.
-Co ci się śniło? -oczy nagle mi się otworzymy, a ja lekko podniosłam się patrząc mojemu rozmówcy w oczy.
-Nie chce o tym rozmawiać.
-Kiedyś będziesz musiała -miał racje, musiałam komuś wszystko opowiedzieć, to nie było coś z czym potrafiłam sama się męczyć.
-Uciekł im ktoś o nazwisku White, dostawałam mnóstwo zastrzyków i te szare oczy które widzę wszędzie... -wsadziłam głowę w zagłębienie jego szyi, wtulając się.
-A pamiętasz może co mówili o tym White? I coś więcej o tym który miał szare oczy...
-Niebieskie... Niebieskie włosy... -Wydukałam po czym usnęłam kojona miłym zapachem, przyjemnym dotykiem i poczuciem bezpieczeństwa jakie sobie wyobrażałam w jego ramionach.

Z samego rana obudził mnie doktor dyżurujący sprawdzając temperaturę. Czułam się dziwnie zostając zupełnie sama w tej ciszy kiedy nikt nie wszedł po wyjściu lekarza. Do pokoju po chwili wszedł Tom uprzednio pukając. Uśmiechnął się widząc, że siedzę na łóżku. W ręce trzymał nie małych rozmiarów torbę.
-Cześć -zaczął niepewnie.
-Hej.
-Przyniosłem ci ubrania i mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia -usiadł na krześle obok łóżka. Czułam się jakaś strasznie zdezorientowana.
-Jaką? -próbowałam się uśmiechnąć lecz nie wyszło to nawet w niewielkim stopniu jakbym chciała.
-Pojedziesz ze mną i kilkoma innymi osobami do domku w lesie, tam tez jest jezioro nie, aż tak daleko i w ogóle, odpoczęli byśmy tam, Karolina też tam czasem bywa więc z siostrą byś bywała częściej, mieli byśmy wszystko na oku i wiesz takie tam.. -mało do mnie docierało to co mówił. Niepewnie patrzył na mnie, łapczywie łapał powietrze wypowiadając wszystko na jednym wdechu.
-Ok -myślę, że to w sumie będzie dobry pomysł by dojść do siebie, do szkoły i tak już pewnie nie wrócę, zostanę bez wykształcenia modląc się że wszystko załatwię na piękne oczy.
-Naprawdę? -cały się rozpromienił, nie bardzo rozumiałam czemu.
-Tak, jest mi to obojętne -i znowu ten mój krzywy uśmiech który był straszny.

___

Byłam już w drodze do tego niewiadomego mi miejsca. Siedząc w czarnym samochodzie nie znanej mi marki gapiłam się ślepo przez szybę. Miałam na sobie wygodne, niebieskie dżinsy, białą koszulkę na ramiączkach i granatową rozpinana bluzę. Mimo tego było mi wciąż zimno. Obok mnie siedział Tom który prowadził żywiołową rozmowę z dziewczyną o niebieskich włosach która siedziała z przodu. Prowadził brunet, który wyglądał na dużo starszego od reszty, lecz wciąż mógł by być atrakcyjny dla wielu pań. Jego prawa dłoń trzymana na kierownicy miała wiele blizn które oszpecały. Moje sińce też oszpecały, na tą myśl owinęłam się bardziej bluzą.
-Alicja jest ci zimno? -odwróciłam szybko wzrok wlepiając się w przyjaciela.
-T-trochę.. -wydukałam nie chcąc się przyznawać.
-To czemu nic nie mówisz -uśmiechnął się życzliwie sięgnął na tył samochodu i w ten oto sposób dostałam milusi czarny kocyk na własność. Pachniał tak.. tak niesamowicie i miałam dziwne wrażenie, ze gdzieś już czułam ten zapach.
-Dzięki -rzuciłam krótko wtulając się w koc i czując jak policzki robią się czerwone.
-Hah.. już w sumie jesteśmy na miejscu, ale koc możesz wziąć nikt się raczej za niego nie obrazi -puścił do mnie oczko po czym wysiadł szybko z samochodu witając się od razu z młodym chłopakiem, zapewne młodszym od niego. To piegowaty przystojniak o szarych oczach, bujnej, jasnej brązowej czuprynie i idealnie białym uśmiechu. Wysiadłam przytulając do siebie czarny koc i od razu natrafiłam na znajome spojrzenie niebieskich oczu.

2 komentarze:

  1. Hej. Przeczytałam twojego bloga w sumie na jednym tchu i chciałabym zapytać, czy nadal go prowadzisz? Bo jeśli tak, a masz chwilowy brak weny, albo czasu to mogę ci z nim pomóc.(robić korekty, poddawać pomysły itp. ) Jak coś to pisz mój email: klaudia.dalach@gmail.com? Pisz śmiało

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy