piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 14

Alex
Od kilkunastu dni nie zauważyłem obecności brata. W mieście był spokój, choć tej nocy nie dałem rady usiedzieć w jednym miejscu. Maszerowałem ulicami, szukając jakiegoś natchnienia. Wyciągnąłem telefon z kieszeni wpatrując się w godzinę, gdy nagle ktoś na mnie wpadł i urządzenie upadło. Westchnąłem, nie przyjrzałem się nawet liczbom na wyświetlaczu. Osobą która wpadła na mnie była dziewczyna, szybko zaczęła wycierać swoją twarz, choć i tak były widoczne ślady po jej łzach. Brązowe oczy natrafiły na mnie, lecz były zalane smutkiem nie mogłem im się przyjrzeć, pokazywały dużo uczuć co mi w ostatnim czasie bardzo przeszkadzało. Kilka jej mrugnięć, a oczy znów napełniły się łzami.
-Przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść kolejny raz -po tych słowach przypomniałem sobie dziewczynę ze szpitala. Miało w sobie coś co przyciągało uwagę. Zaśmiała się przez chwilę, choć i tak po jej policzkach leciały smużki łez. -Pójdę już -podała mi jeszcze telefon z ziemi po czym minęła mnie jak gdyby nigdy nic. Było mi jej żal, chciał bym ją przytulić pocieszyć, ale nie mogłem. Jestem tu od niedawna i nie bardzo chciałem się do kogoś przywiązywać. Poza tym jak już wyczułem za rogiem stał jej kolega, który mimo wszystkiego w jakimś stopniu polubił dziewczynę. Takie rzeczy niektórzy mocno odczuwają.

Alicja
Mijając bruneta miałam ochotę jeszcze bardziej się rozbeczeć, by w końcu ktoś mnie przytulił, ale nie ... Byłam sama. Minęłam zakręt tworzony przez wysoki, drewniany płot i znowu na kogoś wpadłam.
-No kurr ... nie chciałam -poczułam znajomy zapach, śmiech i patrząc na chłopaka sama się roześmiałam. Był to Dylan który zapewne już dawno się tu kręcił czekając, aż skręcę w te stronę.
-Też miło mi cię widzieć -szeroko się uśmiechną po czym mnie przytulił -nie płacz, wszystko będzie dobrze, zobaczysz -złożył jeszcze delikatny pocałunek na moim czole po czym ruszyliśmy w stronę mojego domu. Za zakrętem z którego przyszłam stał jeszcze niebieskooki. Szłam dalej kiedy mój towarzysz się zatrzymał.
-Co jest ? -spoglądałam raz na jednego raz na drugiego -odpowie mi ktoś ?
-Alicja choć -Dylan wyciągną rękę w moją stronę, nie złapałam jego ręki chciałam wiedzieć o co chodzi.
-On się boi -nagle odezwał się chłopak za mną, odwróciłam się do niego twarzą i znów trafiłam na te piękne oczy.
-A czego ma się bać ? -w odpowiedzi się uśmiechną po czym zaraz dodał.
-Ja tam bym się nie bał -z uśmiechem stał i wpatrywał się za mnie.
-Dość tych żartów, o co w tym chodzi -patrzyłam na tego który w ogóle się nie odzywał, chyba zrozumiał, że najwyższa pora.
-Wytłumaczę ci w domu, możemy iść ? -czemu zawsze odkładają wszystko na potem.
-Albo ze mną, powiem ci od razu -nie wiedziałam co zrobić, chciałam wiedzieć o co chodzi już a do domu nie chciałam wracać. Wiedziałam że będzie tam ten mały Bastian. Złapałam rękę niebieskookiego. A gdy się odwróciłam Dylana nie było, jakby rozpłyną się w powietrzu.
-Będzie na mnie zły ... -stojąc przygryzałam swoją wargę.
-Ja jestem zły, to że jestem inny nie znaczy, że trzeba się mnie bać -spojrzałam się na niego a ten się zaśmiał.
-Inny ? W jakim sensie ?
-Szybszy, silniejszy, wyostrzone zmysły tak jak twój drogi kolega tylko różnią nas niektóre zdolności -lekko się uśmiechną przyciskając trochę mocniej moją dłoń. Wtedy zauważyłam, że wciąż go nie puściłam. -Mój brat mówił, że z ciebie nie da się czytać i miał racje, choć i tak nie jesteś jakaś nietykalna.
-Co masz na myśli ? -położył jedną dłoń na moim policzku drugą zacisną na mojej dłoni zanim się zorientowałam pocałował mnie a zaraz po tym straciłam przytomność.

2 komentarze:

Obserwatorzy